Porządek musi być...

środa, lutego 24, 2016 Sagitta's world 7 Comments


Co jest do życia potrzebne najbardziej poza tlenem i jedzeniem? Ok, poza tlenem. Bez jedzenia można z miesiąc wytrzymać, tylko trzeba pić dużo... wody podobno.
Internet! Spróbuj wytrzymać miesiąc bez internetu. Ba! Spróbuj wytrzymać trzy dni, jak my po przeprowadzce do Szwajcarii. Trzeba zamówić.
Ściemniałam z tymi trzema dniami... Od początku mamy dane mobilne, więc zamawiamy internet przez internet plus w pakiecie telewizję kablową (koniec z niemieckojęzyczną telewizją i dubbingowanymi filmami - rany, oni nawet nie wiedzą, jaki rzeczywiście głos ma taki Al Pacino czy De Niro! Masakra...). Jest niedziela, podobno przesyłka z tunerem dotrze we wtorek. No i fajnie...

We wtorek koło południa wychodzę z domu do sklepu, sprawdzam wcześniej skrzynkę na listy. Skrzynka ma dwie części. Na górze jest zamykane miejsce na listy, na dole większa skrzynka z drzwiczkami bez zamka. Znajduję na górze awizo poczty szwajcarskiej...

No jak awizo?! Przecież siedzę w domu od rana. Słyszałabym dzwonek. Patrzę, a na druczku informacja: "Brak dzwonka! Odbiór od jutra na poczcie".

No żesz kur...cze, ja pier...nicze! Mieszkamy w budynku, gdzie poza naszym mieszkaniem są jeszcze 2. Czyli w sumie są 3 (podwójne) skrzynki na listy i domofon z 3 przyciskami. Na naszej skrzynce pocztowej jest tabliczka z naszym nazwiskiem, na domofonie jeszcze nie zdążyli nam zrobić i założyć. Pan Kurier skrzynki z domofonem nie porównał (+0 do sprytu).
Pierwsza myśl w tej całej sytuacji: "Ordnung muss, kurde, sein" (tabliczki nie ma = dzwonka nie ma = przesyłki nie ma = internetu nie ma). I druga - silniejsza, z polskiej krwi zrodzona - "Porządek to ściema, debil nie kurier".

Awizo znajdziesz w skrzynce wtedy, gdy nie ma Cię w domu, a paczkę dostarcza Ci firma kurierska lub przesyłka Swiss Post jest polecona. W innym wypadku wygląda to następująco: jesteś w domu podczas doręczenia, słyszysz domofon, otwierasz bramę wejściową, uchylasz drzwi od mieszkania i spodziewasz się jakiegoś poruszenia na klatce. A tu cisza. Zerkasz i widzisz swoją paczkę przed drzwiami od strony - jak to w Krakowie mawiają - pola (chyba, że jest na tyle mała, że zmieści się do tej dolnej części skrzynki). I tak Ci ta paczka będzie leżeć dopóki po nią nie zejdziesz, dopóki nie wrócisz do domu lub sąsiad Ci jej wcześniej do środka nie wsadzi. Dla Polaka to trochę scena jak z horroru i wyścig z czasem, żeby ktoś tej paczki nie zajumał ;)

Rzecz kolejna, z porządkiem związana: segregacja śmieci. Sortuje się tu większość odpadów. Jak chcesz możesz nawet rozebrać kubeczek po jogurcie, który owinięty jest kartonem z nadrukiem; kubek do zwykłych śmieci, karton do kartonów, resztka jogurtu do bio. Kartony zbierasz przez miesiąc, a potem wystawiasz w miejsce zbiórki na osiedlu. Ludzie, jak te wszystkie kartony są wtedy poukładane w tym miejscu! Jak równiutko, jak od linijki! To samo z papierem. Też składasz przez miesiąc, paczkę (jedna max. 5 kg) sznurkiem związaną wystawiasz. Justujesz do paczek zastanych :)



Szkło (z podziałem na kolor), aluminium, kapsułki po kawie, olej i ubrania (można je też co jakiś czas wystawić, dostaje się specjalny na nie worek) wyrzucasz (tylko w ustalonych godzinach, 7-19, od poniedziałku do soboty, zakazana niedziela i święta) w specjalnym puncie zbiórki znajdującym się w każdej miejscowości. Miejsce do segregacji butelek PET, baterii, żarówek itp. znajduje się w większości marketów lub przed nimi. Parę razy w ciągu roku jest też zbiórka metalu, ceramiki, materiałów toksycznych, styropianu. Odpady wielkogabarytowe możesz co tydzień wystawić obok zwykłych śmieci naklejając na nie specjalny znaczek zakupiony w gminie. Jeżeli chodzi o opłatę za zwykłe śmieci, to jest to tylko koszt zakupu specjalnych, gminnych worków i im więcej rzeczy zostanie przez Ciebie posegregowanych tym mniej worków zużyjesz, tym więcej 'franciszków' w portfelu zostanie. Czasami zdarza się tak, że wystawiane są rzeczy używane, ale w stanie dobrym z naklejką 'gratis', co jest też świetnych sposobem pozbycia się niepotrzebnych rzeczy lub bezpłatnego ich nabycia.

Porządek na ulicach i osiedlach nie jest tylko wynikiem umiłowania do segregacji śmieci, ale także do zbierania odchodów po swoich pupilach (gęsto rozsiane są specjalne kubły z woreczkami). Do porządku przykładają się także kierowcy, którzy nie parkują gdzie popadnie (jak to się dość często dzieje w Polsce, a we Włoszech jest to już całkowite szaleństwo). Samochody mieszkańców stoją na oznakowanych, prywatnych miejscach (lub w garażach), wyznaczone są także specjalne miejsca tylko dla odwiedzających. Wszystkie miejsca publiczne, gdzie można zaparkować są specjalnie wyznaczone liniami różnych kolorów w zależności od tego, czy są za darmo, czy trzeba płacić. Nie ma w zasadzie czegoś takiego jak parkowanie na chodniku, połową auta na ulicy. Połączenie 'chodnik + samochód + zaparkować' nie występuje ani w głowach, ani na ulicy.

Te wszystkie zasady dotyczące zachowania szeroko pojętego porządku wbrew temu, co niektórym mogłoby się wydawać, nie są upierdliwe. Dużo lepiej żyje się w takim poukładanym świecie, gdzie znasz zasady (sensowne zasady), nikt ich w trakcie gry nie zmieni, nie zinterpretuje w inny sposób, a dodatkowo masz pewność, że wszyscy wokół się z nimi w jakiś taki naturalny sposób liczą...

7 komentarzy :

  1. Telewizji w ogóle nie oglądam, jedynie filmy kinowe, ale to już we własnej, ulubionej wersji oryginalnej z napisami. ;)
    Mam taki tryb życia, że bardzo często spędzam dni bez internetu. Nie tylko obowiązki jak praca i deutschkurs, ale także wędrówki po Szwajcarii. Dnia wolnego nie zamierzam spędzić ani minuty przed komputerem! Jednak przyznam Ci rację - net mieć trzeba choćby dla uprzyjemnienia sobie wieczoru, posortowania zdjęć i opisania ostatniej przygody na blogu :)

    Nap ostatnim razem wielką paczkę dostarczyli pod same drzwi pierwszego piętra, byłam zaskoczona, bo widziałam, że paczki na klatce schodowej zostawiają. Miło z pana strony, bo akurat bym ją musiała sama chyba poturlać na górę.
    A propos "zajumania", tutaj nawet drzwi wejściowych do bloku nikt nie zamyka, cały dzień otwarte, a tędy przecież można wejść wszędzie, nie tylko do mieszkań, do boksu z rowerami, do garażu, do piwnic, a tu nic, nikt nie pilnuje i -> nikt nie kradnie :)

    "Justujesz do paczek zastanych", hehe dobrze to ujęłaś :) Też segreguję, raz w miesiącu trzeba jeździć do wielkiej sortowni śmieci, gdzie wyrzucam wszystko już ładnie popakowane w osobne torby. Pożyteczna sprawa. Worki gminne są drogie ;)

    Z tymi workami na odchody piesków to trochę szaleństwo, bo bardzo, ale to bardzo często spotykam się z kupkami spakowanymi w kolorową torebkę i rzuconymi na trawę. Bo do kosza było nie po drodze. Fleje z niektórych Szwajcarów :P

    Poukładany i porządny świat, to domena Szwajcarii. I te serdeczne pozdrowienia jakie się słyszy na ulicy, czyż nie przyjemniej tak żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie przyjemnie :) Szczególnie, że to się słyszy zawsze, niezależnie czy pada deszcz, czy świeci słońce.
      Osobiście nie natknęłam się jeszcze na spakowaną i rzuconą na trawę torebkę, raz przez 2 lata zdarzyło mi się przejść obok samej zawartości torebki ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja marzę o odrobinie tego szwajcarskiego szaleństwa porządkowego. Ten syf na trawnikach, a zwłaszcza w lasach doprowadza mnie do szału :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że kiedyś w Polsce przyjdzie ten dzień, kiedy zniknie przekonanie, że to, co wspólne jest niczyje i można 'syfić'. I że już nigdy nie zobaczę, jak ktoś wyrzuca pustą puszkę po piwie przez okno samochodu, którym podróżuje...

      Usuń
  3. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń